W teorii medytacja wydaje się być bardzo prostą czynnością – siadamy i staramy się nie wędrować w myślach, skupić na oddechu, w wyniku czego stajemy się szczęśliwsi i bardziej zrelaksowani. Jednak nie zawsze osiągamy takie skutki. Czasami okazuje się, że medytacja sprawiła, że czujemy się jeszcze gorzej niż wcześniej. Dlaczego czasem medytacja powoduje negatywne samopoczucie?

Wypieranie trudnych emocji

Każda sesja medytacji jest dla nas okazją do lepszego poznania samego siebie. Żadna sesja nie jest taka sama, na każdej mamy możliwość odkrycia czegoś nowego. Nie chodzi tutaj o odkrywanie samych przyjemnych rzeczy, albowiem poznawanie siebie nieuchronnie wiąże się również z poznawaniem tej strony nas samych, której wolelibyśmy nie znać i ze spotkaniem z trudnymi emocjami. Często dzieje się się tak, że gdy rozpoczynamy przygodę z medytacją i mindfulness, a mieliśmy trudne doświadczenia w życiu, które wyparliśmy do czeluści naszej podświadomości lub obecnie przechodzimy przez jakąś trudną sytuację, te trudne myśli i emocje przychodzą do nas podczas medytacji. Mają one w końcu sposobność wedrzeć się w naszą świadomość i znaleźć ujście. Dla początkujących osób te problemy mogą okazać się zbyt przytłaczające i otworzyć puszkę Pandory. Gdy już tak się zadzieje, warto dołączyć do wspólnot medytacyjnych, w których otrzymamy wsparcie, dowiemy się, co możemy teraz z tymi wszystkimi trudnymi emocjami zrobić lub poszukać kursu, który nauczy nas, w jaki sposób odnosić się do tego typu doświadczeń i z nimi pracować.

Za każdym razem, kiedy dopuścimy do siebie jakąś trudność i sobie ją uświadomimy, jesteśmy w stanie powoli ją puścić lub podjąć określone działania, które pomogą się nam z nią uporać i poczuć się lepiej. Z drugiej strony możemy również ugrzęznąć w tej sytuacji. Jest to prawdopodobne, gdy nie znamy odpowiednich narzędzi do poradzenia sobie z nowo uświadomionymi trudnościami.

Taki opis może zniechęcać do medytacji, po co w końcu otwierać coś z czym nie będę sobie w stanie poradzić? Niestety, ale nieświadomość trudnych emocji, myśli czy wewnętrznego konfliktu rzutuje na nasze samopoczucie, nawet kiedy nie wiemy co się z nami dokładnie dzieje. Szukamy wtedy pomocy u lekarzy, pewni, że problem jest związany z chorującym ciałem. Dokładnie na takiej zasadzie działają zaburzenia lękowe pod postacią somatyczną. Gdy coś wypieramy, czujemy się źle i fizycznie, i psychicznie, ale jest to bardzo “rozlane”. Mamy mało energii, często jesteśmy w złym nastroju i doświadczamy różnorakich dolegliwości fizycznych, przede wszystkim związanych z układem pokarmowym i krążenia.

Oczekiwania względem medytacji

Kolejnym powodem dlaczego po medytacji możemy czuć się źle, są oczekiwania związane z tym, jak powinniśmy się czuć na jej koniec oraz przekonania, jak ta praktyka powinna wyglądać. Nie zawsze medytacja sprawi, że się zrelaksujemy i poczujemy lepiej – nie o to chodzi w praktyce uważności. Jeżeli oczekujemy od siebie, że przez całą sesję będziemy w 100% skoncentrowani na naszym oddechu, ciele, czy dźwiękach, z góry skazujemy się na porażkę i frustrację. Nasz umysł przez cały czas będzie nas przyciągał do myśli, chcąc zająć nas czymś “pożytecznym”, będzie chciał działać. Jeżeli to nie nasz własny umysł nas zdekoncentruje, będzie to np. sąsiad z mieszkania obok, który właśnie postanowił przywiercić do ściany obraz.

Praktyka uważności, w szczególności MBCT wyposaża nas w narzędzia, które pomagają nam radzić sobie z takimi trudnościami. Uczymy się dzięki nim akceptować to, co się nam w chwili obecnej przydarza, podchodząc z życzliwością i otwartością, nie próbując nic w żaden sposób zmieniać. W mindfulness nie chodzi o to, by osiągnąć jakikolwiek szczególny stan – chodzi o połączenie się ze swoim doświadczeniem, bycie tu i teraz oraz bycie świadomym tego, jak nasz umysł działa i dokąd próbuje nas zaprowadzić. Jeżeli w trakcie medytacji sąsiad wierci w ścianie, postaraj się zobaczyć jak Twój umysł reaguje, być może jest to typowy dla Ciebie schemat reagowania na przeciwności losu. Włącz te dźwięki do praktyki, zamiast oskarżać się o to, że nie jesteś w stanie się wystarczająco mocno skupić. Przede wszystkim – obserwuj te myśli i emocje, zamiast stawać się nimi i dawać im siebie kontrolować. Gdy już skupisz na nich swoją nieoceniającą uwagę, zawsze staraj się wrócić do praktyki, zwłaszcza kiedy poczujesz, że ta trudność już Cię tak bardzo nie absorbuje.

Praktyka mindfulness nie sprawi, że przestaniemy odczuwać trudne emocje czy doświadczać nieprzyjemnych myśli. Nie jest ona lekarstwem na wszystkie bolączki życia. Z pewnością jednak pozwala nam ona w inny sposób odnosić się do wydarzeń w naszym życiu, pozwalając nam umiejętniej i z większym spokojem na nie odpowiadać.