Uważność jest obecnie przedstawiana jako obietnica świetnego samopoczucia, spokoju i akceptacji rzeczywistości. I rzeczywiście, niesie ona za sobą szereg korzyści dla naszego zdrowia (więcej możesz przeczytać tutaj), ale jak każda metoda, nie jest lekarstwem na wszystko i ma swoje ograniczenia, potencjalne zagrożenia. A jak to jest w zaburzeniach nastroju? Czy medytacja pomaga w depresji?
Stan umysłu osoby w depresji
Depresja jest zaburzeniem nastroju, które dotyka nawet 5% Polaków. Zachorować mogą wszyscy – niezależnie od wieku, płci, wykształcenia, czy zasobów finansowych. Zaburzenie czasami zaczyna się od wyraźnej przyczyny (np. śmierć bliskiej osoby, rozwód, utrata pracy), a czasami rozwija się powoli, bez żadnej wyraźnej przyczyny.
Prawie wszystkie te osoby mają jednak coś wspólnego- towarzyszą im negatywne myśli na temat siebie, świata oraz czekającej ich przyszłości. Osoby te myślą, że coś jest z nimi nie tak, że są bezwartościowe, ich życie bez sensu i nie mają już żadnych szans na szczęście. Negatywne myślenie i poczucie beznadziei to jedne z najczęściej występujących objawów depresji. Myśli, które pojawiają się w głowie osoby z depresją, często są zniekształcone. Możesz poczytać o tych pułapkach myślenia tutaj.
Negatywne myśli w depresji nie podlegają łatwej modyfikacji- osoby te są przekonane, że są one całkowicie zgodne z prawdą. Traktują je jak fakty. W terapii akceptacji i zaangażowania mówimy, że osoby te są w fuzji ze swoimi myślami. I właśnie ten stan może stanowić przeciwwskazanie do medytacji.
Czy medytacja pomoże osobom w depresji?
Jak ze wszystkim – to zależy. Przede wszystkim od nasilenia objawów depresji oraz czy osoba jest w danym momencie w trakcie leczenia, czy to psychoterapeutycznego, czy psychiatrycznego.
Jak już wspomniałam wyżej, osoby w depresji są w bardzo silnej “fuzji” ze swoimi myślami, co może uniemożliwiać medytację, której celem, między innymi, jest dystansowanie się treści pojawiających się w umyśle, czyli defuzja (inaczej decentracja). Praktyka uważności wymaga od nas stworzenia w sobie przestrzeni na uznanie, że nasze myśli są tylko myślami. Nie muszą być prawdą o rzeczywistości. Więc praktyka może się okazać dla osób w depresji zbyt trudna, a nawet przytłaczająca.
Ludzie w depresji często stosują różne strategie odwracania uwagi od swoich negatywnych myśli, np. oglądają seriale, rzucają się w wir pracy, spożywają substancje psychoaktywne. Jeśli usiądą do medytacji, będą musiały się skonfrontować z tym, co dzieje się w ich umyśle i istnieje, niestety, prawdopodobieństwo, że poczują się jeszcze gorzej, niż przed praktyką. Negatywne myśli “zaleją” ich. Zaczną dyskutować ze swoimi myślami i rozmyślać, co jest z nimi nie tak, dlaczego i co jest w nich “zepsute” – tym samym zapadając się coraz niżej w wir zaburzenia.
Natomiast jeśli nasilenie objawów osoby nie jest aż tak duże, jest szansa, że osoba poczuje się w pewien sposób lepiej i będzie w stanie opanować umiejętność dystansowania się od swoich myśli. Ale na dwoje babka wróżyła – będzie to zależało od wielu czynników, np. od tego, czy osoba już kiedyś cierpiała na depresję i się z niej wyleczyła, od struktury osobowości czy jej temperamentu, a nawet od rodzaju medytacji, jaki wybierze na początku.
Program MBCT, czyli terapię poznawczą opartą na uważności, rzeczywiście wykorzystuje się na oddziałach psychiatrycznych na całym świecie, również z osobami cierpiącymi na depresję. Program ten został stworzony z myślą o osobach z historią tego zaburzenia. Zaznaczę jednak, że kurs taki odbywa się pod okiem przeszkolonego nauczyciela, który przeprowadza wstępną kwalifikację i zazwyczaj jest także psychoterapeutą. Osoby rozpoczynające praktykę uważności mają stały dostęp do wsparcia psychologicznego. Jest to więc coś zupełnie innego, niż medytacja na własną rękę.
To co zamiast medytacji na depresję?
Medytacja może pomóc, ale może też narobić szkód. Dlatego, w mojej ocenie, lepiej dmuchać na zimne i nie zaczynać pogłębionej praktyki mindfulness, gdy nasz nastrój jest bardzo mocno obniżony. Medytacja stanowi świetną profilaktykę zaburzeń psychicznych, ale aby była skuteczna, potrzebne umiejętności musimy zdobyć, gdy nasze samopoczucie jest dobre i mamy zdolność do elastycznego, krytycznego myślenia.
Zamiast praktyki uważności, bardziej pomocne może być szukanie wsparcia społecznego oraz aktywizacja behawioralna, czyli planowanie czynności, które dają satysfakcję oraz przyjemność. Jednym z kluczowych czynników, które podtrzymują depresję, jest właśnie izolacja oraz rezygnowanie z przyjemnych czynności. Mniej aktywności = gorszy nastrój. Na rynku dostępnych jest też wiele książek samopomocowych (np. Umysł Ponad Nastrojem, Pokonaj depresję, zanim pokona Ciebie). Jeśli nasilenie depresji jest duże, warto jest poszukać pomocy psychoterapeuty lub psychiatry. Nie należy zwlekać z poszukiwaniem dla siebie pomocy – nieleczona depresja ma wysoki wskaźnik nawrotów, więc warto się zatroszczyć o skuteczną pomoc. Leczenie nie jest żadnym powodem do wstydu- depresja jest chorobą, jak każda inna i nierzadko wymaga pomocy wykwalifikowanego w tej dziedzinie specjalisty.
Nie jestem jedną z tych nauczycielek uważności, która będzie obiecywała, że medytacja uleczy nas ze wszystkich trosk. Żadna metoda nie ma takiej mocy. W niektórych przypadkach może ona pomóc osobom w depresji, innym może zaszkodzić. Zawsze warto jest słuchać swojej intuicji – jeśli zrobisz kilka medytacji i Twoje samopoczucie będzie coraz gorsze, zrezygnuj z tych praktyk i poszukaj innych form samopomocy. Nie każdy czas jest dobry na rozpoczęcie praktyki mindfulness, szczególnie momenty, gdy doświadczamy dużych spadków nastroju czy kryzysów.