Bardzo częstym błędem popełnianym przez osoby, które dopiero zaczynają przygodę z medytacją, jest próba pozbycia się myśli. Gdy jednak próbujemy to zrobić, szybko okazuje się, że mamy ich coraz więcej w głowie.
Pojawianie się myśli w trakcie medytacji jest całkowicie normalne i nie do końca od nas zależne. Nasz umysł został stworzony w końcu do tego, żeby myśleć. Od nas jednak zależy, co będziemy dalej z tymi myślami robić.
Jeżeli medytujemy, aby kontemplować czy szukać odpowiedzi, to oczywiście myślenie jest jak najbardziej pożądane. Gdy jednak praktykujemy uważność po to, aby złagodzić swój lęk, kłopoty z obniżonym nastrojem, pracować nad koncentracją lub aby nauczyć się lepiej zarządzać swoimi emocjami, nie powinniśmy dawać się im się porywać.
Nie chcę tutaj bynajmniej powiedzieć, ze myślenie jest złe. W medytacji uważności jednak chodzi o to, aby nauczyć się od tych swoich myśli dystansować lub przerywać ich lawinę, zwłaszcza, gdy są to myśli, które nam szkodzą (tak jak w zaburzeniach lękowych czy depresji). Nawet gdy wykonujemy praktykę skupiania się na myślach, też nie wchodzimy z nimi w dialog. Jedynie je obserwujemy, tak, jakbyśmy obserwowali liście płynące w strumieniu jeziora.
Coś co bardzo pomaga, jest nazywanie tego co się dzieje w głowie. Gdy zauważymy co się dzieje, mówimy do siebie: “o, planowanie!”, “oto zmartwienia”, “pojawia się dużo myśli”. Celowo używamy tutaj słowa “oto” oraz “pojawia się”. Mówienie o myślach i emocjach w taki sposób, pomaga nam się od nich dystansować i patrzeć na nie z boku. Warto nazywać to co się dzieje w umysłach.
Co robić, gdy pojawia mi się zbyt dużo myśli?
- Gdy uporczywie starasz się o czymś nie myśleć, tym bardziej ta myśl będzie do Ciebie porwacać (“nie myśl o różowym słoniu”). Zamiast odrzucać tą myśl i z nią walczyć, zaakceptuj ją.
- Nazwij czym jest, np: “oto zmartwienia”, “oto planowanie”, “oto ruminacje”. Wtedy ta myśl ma większą szansę odejść. Gdy to zrobisz, wróć do punktu skupienia, czyli do ciała, oddechu lub dźwięków.
- Jeżeli myśli ciągle przychodzą do Twojej głowy, nie karm ich. Nie wchodź ze sobą w wewnętrzny dialog. Staraj się patrzeć na nie jak na auta jadące na autostradzie, ale na autostradę nie wchodź.
- Zdarza się, że gdy zaczynamy medytować i bycie w kontakcie ze sobą jest nam obce, uświadamiamy sobie treści, które od lat wypieraliśmy. Jeżeli tak się dzieje, pozwól im wyjść, to może być początkiem zdrowienia. Staraj się obserwować te myśli stojąc “z boku”.
- Gdy pojawiają się zbyt trudne myśli i niosą zbyt bolesne emocje, kieruj uwagę z powrotem na oddech. Zaprzestań obserwowania myśli. Wróć do ich eksploracji, gdy poczujesz gotowość, aby sobie z nimi poradzić. Nie chodzi o to, aby te myśli Cię przytłoczyły. Nie rozdrapuj czegoś trudnego, jeżeli nie masz zasobów do poradzenia sobie z tym. Jeżeli coś jest zbyt trudne, poznasz to po silnej reakcji swojego ciała.
Myśli w medytacji nie są złe
Ważnym aspektem pracy z nadmierną ilością w myśli, jest akceptowanie tego, że tak się dzieje. Wielokrotne powracanie do oddechu, czy innego przedmiotu skupienia, jest również bardzo ważną częścią praktyki medytacyjnej. Gdy tak się dzieje, możemy w zasadzie sobie pogratulować, że udało nam się “złapać” na myśleniu. Ta umiejętność przekłada się również na naszą umiejętność wyłapywania szkodliwych myśli w trakcie codziennego życia. Możemy wtedy świadomie zdecydować, co chcemy z tą myślą zrobić i zastanowić się, czy rzeczywiście nam służy.