Na pewno każdy z Was kiedyś nie był w stanie pojąć, jak koleżanka/kolega może pozostawać w relacji, o której sama mówi, że źle się w niej dzieje. „Przecież to takie proste – skoro jest źle, to trzeba się rozstać!” – myślimy. W rzeczywistości jednak sytuacja ta jest dużo bardziej złożona. Trwanie w niesatysfakcjonujących relacjach ma wiele przyczyn, które często są głęboko zakorzenione w psychice, przekonaniach czy okolicznościach życiowych. Pod spodem, zazwyczaj, są następujące przyczyny:
Inwestycja emocjonalna
Każdy związek to ogromny wkład emocji, czasu i energii. Ludzie inwestują w relacje swoje nadzieje, plany na przyszłość, a często również konkretną pracę nad związkiem, np. terapię par. W przypadku decyzji o rozstaniu pojawia się myśl: „Czy to wszystko, co włożyłem/włożyłam w tę relację, pójdzie na marne?”. To zjawisko psychologiczne jest znane jako „efekt utopionych kosztów” – im więcej zainwestowaliśmy w coś (czas, emocje, zasoby), tym trudniej jest nam się z tego wycofać, nawet jeśli racjonalnie wiemy, że dalsze trwanie w tej sytuacji nie ma sensu.
Nadzieja na poprawę
Nadzieja to jedna z najsilniejszych emocji, która potrafi trzymać nas w relacji dużo dłużej, niż jest to zdrowe. Ludzie często myślą: „Może jeszcze coś się zmieni”, „Może potrzebujemy więcej czasu”, „A może, gdy zmienimy podejście, zacznie być lepiej?”. W wielu przypadkach nadzieja ta opiera się na wspomnieniach z początku związku, kiedy relacja była szczęśliwsza, a partner/partnerka wydawali się bardziej zaangażowani. Czasem bazuje na małych gestach, które sprawiają, że człowiek zaczyna wierzyć, że zmiana jest możliwa.
Cykl przemocy
W związkach przemocowych dynamika relacji opiera się często na tzw. cyklu przemocy, który obejmuje trzy fazy:
- Narastanie napięcia – drobne konflikty, frustracje, atmosfera niepokoju.
- Eksplozja – przemoc fizyczna, emocjonalna lub psychiczna.
- Miesiąc miodowy – sprawca przeprasza, obiecuje poprawę, staje się czuły i troskliwy.
To właśnie ta ostatnia faza podtrzymuje w ofierze wiarę, że „może będzie lepiej”. Czasem dochodzi do tego lęk przed eskalacją przemocy w przypadku próby odejścia, co dodatkowo komplikuje sytuację.
Lęk przed samotnością
Samotność to jedna z najsilniejszych obaw, która powstrzymuje ludzi przed rozstaniem. Szczególnie osoby, które przez długi czas były w relacji, mogą mieć trudność z wyobrażeniem sobie życia w pojedynkę. Lęk ten jest szczególnie silny u osób, które:
- Nigdy nie mieszkały same.
- Nie mają silnej sieci wsparcia poza związkiem.
- Traktują relację jako kluczowy element swojej tożsamości.
Z perspektywy tych osób „jakakolwiek relacja” wydaje się lepsza niż samotność, nawet jeśli jest daleka od ideału. Lęk ten może być szczególnie widoczny u osób, które mają silny schemat zależności i niekompetencji.
Lęk przed cierpieniem
Decyzja o rozstaniu zawsze wiąże się z bólem – nawet jeśli jest to wyjście z toksycznego związku. Ludzie często boją się trudnych emocji, takich jak smutek, żal, poczucie straty czy nawet tęsknota za osobą, która ich krzywdziła. Trwanie w związku, nawet nieszczęśliwym, może wydawać się mniej bolesne niż przechodzenie przez proces żałoby po rozstaniu. Szczególną trudność mogą mieć tutaj osoby, które mają trudność w regulacji emocji (np. osoby o rysie osobowości z pogranicza) czy osoby z silnym schematem opuszczenia i niestabilności więzi. Więcej o schemacie porzucenia przeczytasz klikając tutaj.
Negatywny obraz siebie
Osoby z niskim poczuciem własnej wartości mogą wierzyć, że nie zasługują na lepsze traktowanie albo że nikt inny ich nie pokocha. Takie przekonania są często wynikiem wcześniejszych doświadczeń, np. wychowania w rodzinie, w której dominowało krytykowanie, lub wcześniejszych, nieudanych związków. Osoby takie mogą myśleć „Nie znajdę nikogo lepszego”. Problem ten dotyczy wielu osób, które w wyniku negatywnych doświadczeń zaczynają definiować siebie przez pryzmat swoich porażek lub krytyki ze strony innych. Taki negatywny obraz siebie sprawia, że osoby te często godzą się na niewłaściwe traktowanie, bo nie wierzą, że zasługują na coś lepszego.
Wspólne zobowiązania
Wspólne dzieci, kredyty, majątek czy zobowiązania finansowe to kolejne bariery, które utrudniają podjęcie decyzji o rozstaniu. Często ludzie myślą: „Nie mogę odejść przez dzieci”, albo: „Jak poradzę sobie finansowo po rozstaniu?”. Presja społeczna i oczekiwania rodziny również odgrywają tu istotną rolę – nie każdy może liczyć na wsparcie otoczenia, a w niektórych kulturach czy środowiskach rozstanie jest wciąż piętnowane.
Społeczna presja i wstyd
Społeczeństwo często kreuje obraz idealnych związków, a rozstanie bywa postrzegane jako porażka. Niektóre osoby trwają w niesatysfakcjonujących relacjach, ponieważ boją się oceny ze strony rodziny, przyjaciół czy znajomych. Wstyd przed przyznaniem, że związek „nie wyszedł”, może być silniejszy niż chęć odzyskania własnego szczęścia.
Przywiązanie i nawyk
Ludzie przyzwyczajają się do obecności drugiej osoby, nawet jeśli relacja przestała być satysfakcjonująca. Często pojawia się myśl: „Jest mi źle, ale przynajmniej wiem, czego się spodziewać”. Przywiązanie emocjonalne może działać jak lina, która trzyma nas w związku, nawet gdy zdrowy rozsądek podpowiada, że czas się rozstać
Dla osoby postronnej, która nie zna całego kontekstu i nie wie, co siedzi w głowie człowieka, który nie kończy nieszczęśliwej relacji, to może wydawać się absurdalne. Bo jak nie kończyć relacji, w której, na przykład, doświadcza się przemocy? Decyzja o rozstaniu wydaje się łatwa wtedy, kiedy nie dotyczy nas osobiście. Ale zakończenie relacji zawsze wiąże się z pewnymi kosztami, które dla otoczenia mogą być niewidoczne.